Do strony
początkowej
Kultura osobista dzieci i
młodzieży
„Taka będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie” Jan Zamojski
Coraz częściej mówi się o tym, że młodzi ludzie są źle wychowani, wykazują karygodne braki dotyczące znajomości zasad kulturalnego zachowania. Nie potrafią poprawnie mówić, okazywać szacunku starszym zręcznie i uprzejmie wybrnąć z trudnych sytuacji. Czasami ich postępowanie budzi odrazę i lęk. Przeklinają, demolują, popisują się wulgarnością, biorą bez pytania to, co powinno należeć do innych. Dorośli odwracają oczy, narzekają, załamują ręce i... zrzucają odpowiedzialność za taki stan rzeczy na kogo tylko można. Rodzice na szkołę, szkoła na rodziców i masmedia, prasa i telewizja na ciężkie czasy. Kto tak naprawdę powinien zadbać o młode pokolenie?
Rola rodziców
Niewątpliwie najwięcej w sprawach wychowania do życia w kulturze mają do powiedzenia rodzice. Dziecko ma wprawdzie cechy wrodzone, ale od najmłodszych lat naśladuje we wszystkim najbliższe otoczenie. Będzie mówiło językiem rodziców, przejmowało ich sposób bycia, traktowało ludzi tak jak i oni to robią. Rodzice, którzy od początku przyzwyczajają dziecko do porządku, punktualności, dobrych manier, grzeczności - dają mu najpiękniejszy posag na całe życie. Będzie ono dorastać i żyć w otoczeniu przyjaciół i życzliwych mu ludzi. Pozna swoją wartość, poczuje się pewniej, nie będzie bało się nowych sytuacji. Zawsze sobie poradzi - taktem i ujmującym obejściem skruszy wszystkie lody. Dziecko, wykazujące się nienagannością zachowania, budzi powszechny zachwyt, sympatię otoczenia. W szkole jest wdzięcznym obiektem do pracy dla nauczyciela. Rozwija on tylko i utrwala w nim to, co tak pięknie zapoczątkowali rodzice. Dzięki ich mądrości najwznioślejsze wartości i przekonania zakorzenią się w takim dziecku i zaowocują nienaganną postawą w jego dorosłym życiu. Z pewnością każda szkoła życzyłaby sobie mieć takich uczniów w swoich szeregach. Wychowanie ich w duchu prawdy, sprawiedliwości, piękna i miłości jest łatwe, gdyż rodzice i nauczyciele wspólnie pracują nad osiągnięciem tego celu.
Kierunek wychowania
Jednak nie wszyscy rodzice zapatrują się pozytywnie na taki kierunek wychowania, nie wszyscy są pewni, czy w dzisiejszych czasach opłaca się być miłym, uprzejmym, ustępować. Bywa, iż górę bierze przekonanie, że kto się nie pcha, ten nie ma, kto nie walczy, ten przegrywa. Może lepiej więc nastawić dziecko do życia butnie i agresywnie? Może cynizm i cwaniactwo jest bardziej opłacalne niż życzliwość i uprzejmość? Niestety, wielu rodziców decyduje się na wybór takiego stylu wychowania. Wprowadzają oni rozdźwięk między własnymi oczekiwaniami co do postaw dziecka wobec życia a założeniami wychowawczymi szkoły. Czy w takim wypadku szkoła ma szansę zrealizować te założenia?
Szkoła - jako najbardziej świadomy ośrodek wychowawczy dziecka - stawia sobie jako nadrzędny cel wychowanie go do życia w poszanowaniu wszystkiego, co piękne, godnego uczestniczenia w życiu społecznym. W tym wszystkim - kultura osobista uwzględniająca potrzeby drugiej osoby to sprawa nadrzędna. Młody człowiek powinien dowiedzieć się w szkole, że życzliwość otoczenia i powodzenie w życiu osobistym, zawodowym i społecznym można osiągnąć jedynie poprzez właściwy sposób bycia. Jednak dzieci nastawiane przez dom rodzinny na konsumpcyjny styl życia, na myślenie tylko o sobie i na wyznawanie zasady - „rozpychać się łokciami"- sceptycznie odnoszą się do wartości przekazywanych przez szkołę. Ironicznie traktują uwagi nauczycieli, które mają na celu skorygować ich zachowanie, wyśmiewają się z kolegów „frajerów", mówiącym dorosłym „dzień dobry", nie używających przekleństw, ustępujących miejsca w autobusie osobom starszym. Świadomie wybierają kierunek wskazany przez rodziców, gdyż widzą w tym zyski. Niepokojące jest, że to właśnie oni stają się atrakcyjni dla rówieśników, narzucają im swój styl bycia. Brak ogłady zastępują butą i bezczelnością. Są głośni, starają się dominować. Rządzą na podwórku, w klasie. Dobre maniery nie imponują im. Zdarza się, że dzieci spokojne i układne stają się ofiarami ich złośliwych, wulgarnych docinków i żartów. Niestety, mogą one dojść z czasem do wniosku, że takt i układność w życiu codziennym nie popłacają. Doświadczenie pokazuje, że tzw. klasowe kozły ofiarne, czyli uczniowie, na których koledzy „wyżywają się", to osoby ciche,
grzeczne, łagodne i...kulturalne.
Szkoły
Szkoła może poradzić sobie z dzieckiem, którego system wartości koliduje z ideałem wychowawczym szkoły. Zrobi to jedynie poprzez zmianę tego systemu. Jest to trudne, zwłaszcza, że nie można liczyć na pomoc rodziców. Wręcz przeciwnie - rodzice w życiu codziennym promują zasady sprzeczne ze szkolnymi i tym samym utrudniają pracę wychowawczą szkoły. Dopóki młody człowiek jest przekonany, że jego zachowanie przynosi mu zyski (koledzy mu ustępują, dominuje w towarzystwie, w domu chwalą jego spryt), będzie utrwalać swoje zachowania. Zadaniem szkoły powinno być ukazywanie strat, jakie niesie za sobą brak kultury we współżyciu z innymi ludźmi.
Zdecydowanie najwięcej spotyka się w szkole dzieci, które nie znają zasad kulturalnego wychowania, gdyż pochodzą z rodzin zaniedbanych wychowawczo. Rodzice nie kształtują zachowań dzieci świadomie, wychowanie odbywa się spontanicznie, przy okazji. Dzieci te wzorują się na zachowaniach propagowanych przez masmedia lub narzucanych przez imponujących im kolegów. Często zdani są na własną intuicję - co nie zawsze bywa dla nich korzystne. Brak znajomości zasad dobrego wychowania doprowadza je do wielu strat - popełniają nietakty, nie są lubiane ze względu na nieokrzesanie, nie mają dobrej opinii wśród kolegów i nauczycieli. Na lekcjach żują gumę, rozmawiają trzymając ręce w kieszeniach, nie mówią nauczycielom „dzień dobry". Nie robią tego złośliwie, po prostu nie wiedzą, że trzeba inaczej. Dla wychowawców stanowią podatny materiał do pracy, bowiem nie zależy im na wyróżnianiu się brakiem obycia i arogancją. Jeśli jednak tak jest, to dlatego, że nikt nie uświadomił im ich braków w wychowaniu. Przekazywanie pozytywnych treści, napominanie, codzienne zwracanie uwagi na nieprawidłowości w zachowaniu przyniesie oczekiwane rezultaty. Rodzice - mimo własnych niedociągnięć w kulturze osobistej - nie zniweczą działań szkoły, gdyż nie będą świadomie ich podważać. Może nawet zauważą korzystną zmianę w zachowaniu dziecka i docenią ją.
Wdrażanie dzieci do kultury osobistej - to kształtowanie w nich zdolności opanowywania własnych odruchów, kontrolowania ich, panowania nad emocjami. Jest to praca żmudna i wymaga wiele cierpliwości. Dobry pedagog wykazuje tę cierpliwość na każdym kroku. Nie oburza się na dziecko, które wymusiło pierwszeństwo w drzwiach czy rzuciło papier na podłogę. Po prostu bierze się za jego wychowanie. Z pewnością osiągnie rezultaty, gdy uczyni to z wysoką dyscypliną wewnętrzną, zamiłowaniem do pracy wychowawczej i niezachwianą konsekwencją. No i oczywiście z przekonaniem, że warto poświęcić pracy wychowawczej czas i wysiłek, gdyż „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".
Urszula Modrzejewska
Pedagog ZSM-E w Ełku
Pełny artykuł dostępny
jest [w pliku Word .*.rtf]
Kliknij na linku prawym przyciskiem myszy Wybierz - Zapisz
element docelowy jako - Zapisz w wybranym Folderze
|